Konkurencja w branży fotografii ślubnej jest bardzo duża i stale rośnie. Na rynku pojawiają się nowe osobistości i firmy fotograficzne, a wszystko przez łatwo dostępną wiedzę i sprzęt… To powód dla którego warto przyjrzeć się relacjom, jakie panują dziś między konkurującymi ze sobą fotografami.
Dziś, widzę to tak:
Od dłuższego czasu obserwuję wśród fotografów ślubnych dość chłodne stosunki. Fotograficy ślubni nie łączą się w większe grupy, nie prowadzą dyskusji na większą skalę, a szczególnie nie stwarzają warunków do wspólnej komunikacji. Oczywiście są wyjątki i znajdziemy kilka drobnych grup fotografów ślubnych, ale są to pojedyncze przypadki. A ja? Ja jestem zwolennikiem transparentności i otwartej dyskusji z przedstawicielami tej samej branży.
Kontakty z konkurencją
Jedyne miejsca, gdzie spotykają się fotografowie ślubni to targi ślubne, fora dyskusyjne oraz warsztaty organizowane przez czołowych przedstawicieli branży. Niejednokrotnie brałem udział w przeróżnych tragach ślubnych i zawsze wychodziłem z nich z nowymi znajomościami. Niesamowite jest dzielenie się wiedzą i doświadczeniem z osobami, które uprawiają tę samą dyscyplinę fotografii. Człowiek wychodzi z takiego spotkania o wiele mądrzejszy. Problemem jest znalezienie kogoś, kto nie ma oporów przed kontaktem z tak zwanym „konkurentem”.
Skąd niechęć do konkurencji?
Niejednokrotnie próbowałem nawiązać kontakt z fotografami z różnych lokalizacji Polski. Efekt w większości był taki sam – niechęć do rozmowy i dzielenia się doświadczeniami. Nie myślcie, że oczekiwałem od innych osób „sprzedawania” doświadczeń. Starałem się nawiązać koleżeński kontakt po fachu.
Zastanawiałem się niejednokrotnie nad chłodem panującym wśród fotografów ślubnych. Zjawisko to można zaobserwować w wielu branżach, nie tylko fotograficznej. Wydaje mi się, że osoby, które nie chcą dzielić się swoją wiedzą, uważają, że w ten sposób utrudnią, a może nawet uniemożliwią innym rozwój i lepsze prosperowanie na rynku.
Konsekwencje milczenia
Mówiąc szczerze, przynosi to chyba gorszy efekt, niż gdybyśmy byli transparentni w swoich działaniach. Przykładowo, na moim blogu z poradami znaleźć można artykuł o zagrożeniach i trudach pracy fotografa ślubnego. Nie chcę jednak nikogo celowo zniechęcać, ale zmusić ich do ponownego przemyślenia tej decyzji. Jeśli nie pomożemy takim osobom w podejmowaniu tak trudnych decyzji, to na rynek będą wchodzić osoby zupełnie do tego nieprzygotowane. Efekty takiego stanu rzeczy są już dobrze znane fotografom ślubnym, ponieważ muszą konkurować z coraz większą rzeszą tanich fotografów.
Podlaska grupa fotograficzna – łamiemy stereotypy
Na szczęście niechęć do branżowych kontaktów nie panuje wszędzie. Na Podlasiu sprawnie działają „Fotografowie Podlascy”, grupa, która liczy ponad 100 zawodowych fotografów. Są to głównie osoby związane z Podlasiem, ale znaleźć tam można także osoby z dalszych lokalizacji. Na forum grupy na Facebooku poruszane są przeróżne tematy, od spraw sprzętowych, poprzez dyskusje o obróbce, klientach, po pomoc w trudnych sytuacjach i otwartą dyskusję na temat cenników. Jest to doskonały przykład na to, jak fotograficy ze wspólnego regionu mogą ze sobą koegzystować, nie robiąc sobie wzajemnie szkody. Grupa jest moderowana przez założyciela i nie można wejść do niej bez potwierdzenia swojej fotograficznej przynależności. Wstęp do niej mają osoby zajmujące się fotografią zawodowo, głównie z regionu podlaskiego, choć poznać tam można różne osobistości, np. księdza robiącego zdjęcia „po godzinach”, który pomaga fotografom w sprawach związanych ze swoim powołaniem.
„Fotografowie Podlascy” są przykładem przełamywania stereotypu i szansą na ocieplenie stosunków pomiędzy fotografami ślubnymi. Mam nadzieję, że takich grup będzie przybywać. Wspólne działania fotografów są przyszłością branży.
O AUTORZE
Kamil Rumiński – fotograf ślubny
Zapalony fotograf oraz autor porad dla fotografów. Totalny samouk, który w swoich zdjęciach dąży do naturalnych i pomysłowych kadrów. Uwielbia dobrą kuchnie, film oraz aktywny wypoczynek.